Ułatwienia dostępu

Drukuj

1.pngRozmowa z lek. Robertem Zymonem, kierownikiem Pracowni Endoskopowej COZL

10 kwietnia 2025 roku w Centrum Onkologii Ziemi Lubelskiej odbyło się szkolenie z zakresu nowatorskich technik endoskopowych dla lekarzy zajmujących się leczeniem pacjentów z nowotworami dróg żółciowych i trzustki. To ważny krok dla chorych w zaawansowanym stadium choroby, którzy nie kwalifikują się do operacji, a przed leczeniem onkologicznym wymagają drenażu dróg żółciowych.

Panie Doktorze, czym są te nowoczesne metody, które wczoraj były wdrażane w COZL?
Mówimy o zabiegach endoskopowych z zakresu chirurgii przewodu pokarmowego. To technika małoinwazyjna, polegająca na odprowadzeniu żółci z poszerzonych dróg żółciowych bezpośrednio do światła przewodu pokarmowego. Cały zabieg trwa zwykle 20–30 minut, nie pozostawia blizn ani ran pooperacyjnych, co w przypadku chorych onkologicznych ma ogromne znaczenie – zwłaszcza że ich proces gojenia bywa bardzo utrudniony.

A jak wygląda sytuacja pacjentów, którzy są kwalifikowani do takich procedur?
To pacjenci w stadium paliatywnym. Jeśli nie wykonamy drenażu, umierają w ciągu kilku tygodni – z powodu postępującej żółtaczki i niewydolności wątroby. Zabieg, który przeprowadzamy, nie usuwa guza, ale pozwala na odprowadzenie żółci i „odciążenie” wątroby. W efekcie chorzy zyskują nawet 6–8 miesięcy życia w lepszym komforcie – często na tyle dobrym, że można rozpocząć leczenie systemowe, np. chemioterapię. W mojej opinii – to ogromna wartość.

2.png

Jakie znaczenie mają te zabiegi dla samego szpitala?
Moim marzeniem było stworzenie w Lublinie rozpoznawalnego ośrodka endoskopowego. Gdy zaczynaliśmy w 2012 roku, wykonywaliśmy cztery badania tygodniowo. Dziś – około 30 dziennie. Mamy bardzo dobrą bazę sprzętową, zgrany i wyszkolony zespół oraz coraz więcej trudnych przypadków, które inne ośrodki odrzucają. My ich przyjmujemy – i często udaje się pomóc.

W szkoleniu uczestniczył prof. Mateusz Jagielski. Jak wyglądała ta współpraca?
Od kilku lat pan profesor prowadzi ogólnopolskie warsztaty EndoEUS. Zaprosiliśmy go do Lublina – po długich ustaleniach terminowych udało się zorganizować szkolenie. Przeszkolił nasz zespół, wspólnie przeprowadziliśmy pierwsze terapeutyczne zabiegi EUS. To była praca zespołowa – nasi lekarze mają już doświadczenie diagnostyczne, a teraz przeszliśmy krok dalej. Jesteśmy gotowi do realizacji procedur terapeutycznych.

Jakie warunki musi spełniać ośrodek, by realizować tego typu procedury?
Przede wszystkim – wykwalifikowany zespół. Każdy ruch musi być dokładnie zaplanowany, bo operujemy w bardzo wąskim, ruchomym polu – przy wciąż pracującym przewodzie pokarmowym. Kluczowe jest również odpowiednie wyposażenie. Dzięki wsparciu dyrekcji dysponujemy ultrasonografem klasy premium, który umożliwia precyzyjne nakłucie dróg żółciowych przez ścianę żołądka i skuteczne odprowadzenie żółci. To pozwala uniknąć zewnętrznych drenów i znacząco poprawia komfort życia pacjentów.

Ile takich zabiegów rocznie powinien wykonywać ośrodek, by był uznany za specjalistyczny?
Około 50 rocznie. Liczba takich ośrodków w Polsce rośnie, ale nadal jest ich niewiele. Dlatego cieszy nas, że Lublin dołącza do tego wąskiego grona.

3.png

Czy są już pacjenci oczekujący na te zabiegi?
Tak, zainteresowanie jest duże – nawet zanim zaczęliśmy mówić o tych możliwościach szerzej. Zgłaszają się pacjenci z innych oddziałów w naszym szpitalu, a także z zewnątrz – m.in. z Kraśnika, MSWiA i wielu innych placówek. Mamy świadomość, że liczba potrzebujących będzie rosła, bo niestety nowotwory trzustki i dróg żółciowych diagnozujemy coraz częściej.

Jak wygląda sam zabieg krok po kroku?
Pacjent jest w znieczuleniu ogólnym. Wprowadzamy endoultrasonograf do przewodu pokarmowego. Gdy guz blokuje drogi żółciowe i klasyczne metody zawodzą, nakłuwamy poszerzony przewód przez ścianę żołądka i tworzymy drogę odpływu żółci. Cała procedura trwa około godziny. Wymaga ogromnej precyzji – operujemy na odległość około 70 cm od ręki, w ciasnym, zmiennym anatomicznie obszarze.

Czy takie zabiegi można wykonać z pomocą robota, np. da Vinci?
Nie, to zupełnie inna technika. Tu potrzebna jest pełna kontrola manualna i jednoczesna ocena obrazu ultrasonograficznego w czasie rzeczywistym. Roboty chirurgiczne nie są w stanie zapewnić tej elastyczności i dokładności.

Jak kwalifikowani są pacjenci?
Najczęściej trafiają do nas z oddziałów onkologii, gastroenterologii, radioterapii, ale też z zewnętrznych szpitali. Przeprowadzamy konsultacje, analizujemy dokumentację i decydujemy, czy możemy przeprowadzić zabieg. Jeśli tak – działamy. Jeśli nie – kierujemy pacjenta do innych specjalistów.

Co dalej? Jakie są plany rozwoju?
Nasza pracownia gościła już wielu ekspertów z Polski. Sprzęt, którym dysponujemy, pozwala na wykonywanie najbardziej zaawansowanych procedur endoskopowych. Co istotne – stale obecny anestezjolog w pracowni daje nam komfort i bezpieczeństwo pracy. Jesteśmy gotowi, by realizować nawet najbardziej wymagające procedury i rozwijać się dalej.

Dziękujemy za rozmowę i gratulujemy całemu zespołowi COZL!